sobota, 4 lipca 2009

Dzień 20 - droga do Santiago i ogólne refleksje

Jadę sobie znaną powrotną trasą do Santiago i pisze relację z 3 ostatnich dni. Po drodze super widoki, ale nie robię zdjęć, bo szyby lekko przybrudzone, miejsce na zdjęcia kiepskie i raczej pochmurno, ale bez deszczu.

A do refleksji o Chile. Potwierdziły się moje wcześniejsze przypuszczenia, że jest to kraj nie należący do tanich. Wyszło to nie tylko z obserwacji cen w Santiago i w San Pedro, ale także z rozmów z miejscowymi. Wiadomo, że Santiago to stolica i ceny wyższe. TO samo z San Pedro - miejscowość turystyczna. Np. cena paczki makarony 400g w San Pedro to 600-700 pesos czyli 4-5 zł. W Santiago 470-550 pesos. Noclegi w średnim standardzie w hotelach Santiago lub San Pedro zaczynają się od 60 USD w górę. Oczywiście są też hostele od 12 USD za łóżko, ale standard niski.
Ceny książek zwykłych naprawdę drogie. Jeden z napotkanych studentów mieszkający w Patagonii mówił, że kupuje książki w Argentynie bo są o połowę tańsze.
Jesst tu dużo psów na ulicach. Zarówno na wsi jak i w mieście. Nie są agresywne i wychudzone. Albo ludzie je dokarmiają albo same sobie jakoś nieźle radzą. Na ulicach raczej bezpiecznie. W nocy za bardzo nie chodziłem, ale po zmroku parę razy wracałem sam i na szczęście nic mnie nie spotkało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz