Jedzenie - ryż, fasola z sosem codziennie (na stołówce). Oczywiście inne potrawy też. Ale to ryż i fasola (rózne gatunki i sosy) to jak nasze ziemniaki i surówka. Lubią też mięso, ale często pomieszane np. kawałki kiełbasy, jakieś kawałki wieprzowiny, inne miecho i wszystko razem. Sałatki i warzywa jak w Polsce - standardowa surówka, marchewka, buraczki.
Roślinność - nasze fikusy to potężne wielkie drzewa - łał !
Szaleją za piłką nożną. Vanderson chodził osowiały jak Sao Paulo znów przegrało. Długo nic i potem siatkówka.
Języki - oczywiście portugalski, hiszpański i czasem angielski. W biurze niedużo osób mówiło po angielsku.
Samochody - w Sao Paulo jeździ dużo małych miejskich samochodów klasy B i C (VW, Hondy, Toyoty, Citroeny, trochę Fiatów). Prawie wcale nie widać Audi i BMW. VW są, bo fabrykę mają w Brazylii. Czasem wiadać 20-30 letnie samochody.
Bezpieczeństwo - zależy gdzie, ale trzeba uważać. Jechaliśmy na kolację to Roberto kazał mi wszystko wrzucić do bagażnika. Kiedyś taksówkarz dał mi kluczyki bym się usadowił, a on poszedł coś szybko załatwić w hotelu. Otworzyłem sobie i usiadłem. Nie wkładałem kluczyka do stacyjki. Za 2 min. centralny zamek sam się zamknął. Ja dalej nic. Za minutę alarm się włączył. Z pilota go wyłączyłem. U nas raczej nie ma takiego ustrojstwa. Przynajmniej nie kojarzę bo mało jeżdżę.
Roberto opowiadła mi, że są pewne miejsca w favelach gdzie rządzą gangi narkotykowe i np. wieczorem widać kolesi bawiących się przy ogniskach z kałasznikowami (znają je tutaj). Ogólnie załatwili mi taxi bym w sobotę sam nie zwiedzał, bo są w centrum nie ciekawe miejsca, gdzie królują narkotyki. Ale to i tak nic. Roberto był w Kolumbii. CO 2 m na mieście żołnierz. Podobno strach wsiąść do taksówki lub iść ulicą, bo mogą cię porwać. Masakra.
Santo Andre gdzie mam hotel, to spokojna, dobra dzielnica. ABC mall w pobliżu, dużo wieżowców (zamknięty tern i ogrodzone) z własnym oświetlonym boiskiem i mini basenem.
Zarobki - średnia w Brazylii to niby 1000 USD, ale oczywiście bardzo duże różnice są. Są stany gdzie nie mają z czego utrzymywać infrastruktury. Minimalna pensja tak jak u nas ok. 200-250 USD.
System podatkowy - podobnie powalony jak u nas. Więcej podatków
Niebieskie oczy górą ! Esmerilda mi powiedziała, że w SSC wzbudza to zachwyt ;-)
Dziewczyny - hmmm zależy która. Średnia nie rzuca mnie na kolana, ale to nie plaża w Rio. Oczywiście królują brążowe i czarne oczy i czarne włosy. No i sporo farbowanych blondynek. Uroda typowo portugalsko-hiszpańska. Oczywiście oprócz czarnoskórych brazylijek.
Natura ludzi - otwarci, ogólnie wylewni i gadatliwi. Chociaż Silvio to cichy koleś - normalnie jakby nie był południowcem. Dziś w biurze dostałem butelkę Cachaca (czyt. "kasiasa"). No i żegnając się trzeba było zrobić niedźwiadka i poklepać się po plecach. Ogólnie naprawdę są spoko. Roberto to już wogóle. Ma takie nazwisko, że jak dla mnie to ma korzenie włoskie. Poza tym gada głośno i wciąż nawija jak Włoch.