Po śniadanku od razu na miasto by sobie pozwiedzać. Wyruszyłem o 9.00. Na początek Ipiranga Museum, czyli pałac królewski. Dawno temu w Brazylii mieli króla i królową, ale oczywiście obecnie zostali tylko przodkowie. Ostatnio jeden z potomków rodziny królewskiej zginął w katastrofir Air France u wybrzeży Brazylii. Niestety samo muzeum było zamknięte, ale budynek i park go otaczający są naprawdę ładne. W parku praktykował jakiś koleś w wieku 45 lat na rowerze z piłką nożną. Wyprawiał takie cuda, że sam Pele się chowa. Nagrałem parę jego wyczynów na taśmie. Naprawdę niesamowity koleś. Momentami myślałem, że piłka mu się przykleiła do nogi zamiast spaść na ziemię. Normalnie czad !
Catedral Se - często pokazywana katedra na zdjęciach. W stylu gotyckim z fajnymi witrażami. Ale ogólnie rzecz mówiąc jeśli widziało się Paryż i Rzym i tamtejsze kościoły to już tak nie rzuca na kolana. Okolice katedry są całkiem przyjemne. Mają tam na jednej z ulic elektroniczny licznik pokazujący przyrost sumy związanej z podatkami. Tzn. ile właśnie podatków zapłacono w całej Brazylii. Wyszło parę trylinów reali. Troszkę to przypomina zegar w Nowym Jorku pokazujący przyrost zadłużenia USA. Jednakże ten brazylijski jest bardzo mały. Obok Catedral Se znajduje się uliczny rynek gdzie można oczywiście kupić między innymi pirackie płyty i oprogramowanie. Jak u nas.
Wieżowiec Italian coś tam (nie pamiętam teraz pełnej nazwy). Na samym szczycie (41 piętro) znajduje się restauracja z barem oraz taras widokowy. Za 15 reali można sobie pooglądać panoramę Sao Paulo, ale nie jest to taki typowy taras. Widok jest niesamowity. Grande Sao Paulo czyli cała aglomeracja ciągnie się przez cały horyzont. Z mnóstwem wieżowców w tle. Podobno w najdłuższym miejscu liczy sobie 180 km !
Mercadao - miejsce z pewną ilością knajpek w dość dobrej dzielnicy. Apartamenty w okolicy kosztują około 1 miliona reali czyli 1,7-1,8 mln zł. No cóż u nas też są takie apartamenty, ale miasta są znacznie mniejsze i jest bezpieczniej. Wciągnąłem tam lunch z brazylijskim piwem Brahma.
Ibirapuera Park - park z dużą ilością miejscowej roślinności. Njabardziej zdziwił mnie fikus. U nas rośnie sobie toto w doniczce a tam jest to potężne drzewo.
I tak zszedł mi cały dzień A raczej do 17.30 bo potem już się robi ciemno.
poniedziałek, 22 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz