wtorek, 16 czerwca 2009

Dzień 2 - Capuava

Dziś miałem spotkanie w centrali Philipsa. Spotkanie z Ademirem i z naszymi brazylijskimi przyjaciółmi z naszej firmy. Potem przed południem pojechaliśmy do SSC Capuava które jest na obrzeżach Sao Paulo w jednej z fabryk. Ludzie są ogólnie mili i jak na razie wszystko jest w porządku.


W związku z tym, że do Capuavy dojeżdżałbym rano ok. 1,5-2h zmienili mi hotel na bliższy. Nie jest to już Sao Paulo lecz Santo Andre, ok. 15 min od SSC. Hotel Blue Tree Towers - sieciówka raczej nie znana w Europie. Pokój hotelowy mógłbym powiedzieć, że to prawie taka malutka kawalerka z przedpokojem z TV i aneksem kuchennym, małą sypialnią 2 osobową też z TV, łazienką i mini balkonem. Coś z 18-20 m2. Jedyna wada tego hotelu to brak darmowego internetu. iRAS nic nie łapie tutak. Ale poszaleję jeszcze to może znajdę jakiś niezabezpieczony router w okolicy.

Pierwsze wrażenia tak na świeżo są raczej neutralne. Sao Paulo jest baaaaardzo duże miasto mające 17 mln mieszkańców ! Cała aglomeracja ma coś z 26 mln ! 2/3 Polski :-). Niestety, albo może dla mnie stety jest tu teraz zima. Zaskoczony byłem niemile temperaturą, ponieważ spodziewałem się temperatur w okolicach 18-20 stopni. Jest chłodniej szczególnie rano i wieczorem. Szacuję, ze jest coś z 14-16 stopni. Masakra :-( a ja tak lubię ciepło. Dobrze, że wziałem koszule z długim rękawem, polar i kurtkę. Jakoś przetrwam. Roberto, który bedzie pracował ze mną przez cały tydzień powiedział, że ostatnimi czasy temperatura potrafi spaść nawet do 5 stopni co nie jest normalne. Kilka lat temu temperatura zimą wynosiła właśnie 18-20 stopni. Cóż, faktycznie klimat się zmienia. Widać to także u nas. Dzień jest dość krótki, w końcu to zima. Widno się robi coś chyba koło 6-6.30, a zmrok zapada koło 18.00. Wrażenie z ulic - nie odbiegają do ulic w południowej Europie. Oczywiście nie mówię to o slumsach czyli słynnej faveli. Nie jest bezpiecznie przebywać w okolicach i w samej faveli.

Wieczorkiem po przybyciu do hotelu poszedłem na piechotę do galerii handlowej (ABC Mall). Coś z 5-7 min na pieszo od hotelu.
Oczywiście zanim wyszedłem zapytałem się na recepcji czy jest bezpiecznie iść tam na piechotę. Ogólnie nie zapewnili, że nie ma problemu i rzeczywiście tak było. Mall jak to typowy mall. Nie różni się od innych tego typu przybytków na świecie. Ceny powiedziałbym, że jak w Polsce może nawet wyższe. Na pewno jedzenie w fast foodach jest droższe niż u nas. Zestaw Big Maca kosztuje bodajże 12 reali czyli coś koło 21-22 zł. Nie jadam ogólnie w McDonaldzie więc nie jestem zorientowany w cenach, ale wydaje mi się, że Big Mac kosztuje u nas 16-18 zł. Inne fast foody także trzymały takie same lub nie wiele niższe ceny.
Oczywiście znalazłem w mallu sklep by zakupić miejscowe piwo. Lojas Americanas - pewnie jakaś miejscowa sieciówka. Ogólnie piwo miejscowej produkcji "Brahma" (pilsner nie rzucający na nogi) kosztowało 1,19 reala za puszkę 0,33L (2-2,2 zł). Orzeszki ziemne 200g (Japanese peanut) 1,99 reala (3,6 zł). Pod względem myślałem, że ceny będą tańsze niż u nas. No ale moze to kwestia tego, że ceny w mallach są z reguły wyższe niż gdzie indziej no i fakt, że Sao Paulo jest miastem gdzie lokuje się biznes. Każda firma ma tutaj centralę i jest to najbogatsze miasto w Brazylii. Czyli jak by tu nie patrzeć taka brazylijska warszawka :-).

Wczoraj w Sao Paulo mieli Guy Parade. Dziś w TV pokazywali migawki. Były nawet jakieś zamieszki i 59 zostało rannych.

Aaa i jeszcze jedno spostrzeżenie. Zauważyłem, że mają rózne rodzaje policji. Widziałem już Policia Federal, Policia Local, Policia Militar i coś tam jeszcze. Roberto powiedział, że w Brazylii jest kilka rodzajów policji i co najlepsze są to rózne struktury, które potrafią nawet zwalczać się. Coś jak nasze ABW i UOP, zamiast wpółpracować, to psuli sobie krew.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz