Podróż zaczęła się o 3 rano. Najpierw Warszawka i o 6.10 do Amsterdamu. Po 2h na Schipholu, szybka wizyta na bezcłowym i szybko do gatu F.09. Zanim trafiłem do bramki musiałem odstać z 30 min. do straży granicznej. Potem znów kolejka do samolotu. Kolejne 20-30 min stania. Mieliśmy wylecieć do Sao Paulo o 9.55 ale była obsuwa 20 min, bo na X-Rayu się guzdrali.
No ale w końcu wsiadłem i przede mną było ponad 12h lotu. Na szczęście jakoś zleciało. Załączam kilka fotek z okna.
W Sao Paulo wylądowalimy o 17.30 czasu lokalnego (22.30 CET). Z 45 min postałem w kolejce do odprawy, stempel w paszporcie i już. Na lotnisku wymieniłem sobie trochę waluty, tak by mieć cos na rozruch. Dosc sporo pobrali prowizji z 90 reali dostałem 79,41. Ciekawe czy na miescie tak samo jest.
Taksówkarz czekał tak jak to było umówione. Troszkę mówił po angielsku. Okazało się, że dzis nie ma korków i tylko godzinę będziemy jechać :-). I tak było. Po drodze typowa zabudowa miejska, ale też widać było favele. Troszkę mi to przypominało Indie. Aczkolwiek nie tak źle jak w Chennai.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz