I finalna destynacja - Santiago.
Hotel - no cóż poprostu super. Wina chilijskie - też. A co mnie zdziwiło to, że Argentyma też produkuje bardzo dużo, bardzo dobrego wina.
Jestm już lekko zmęczony, bo czasem i w hotelu coś się kończyło. Ale na szczęście jutro wieczorem WAKACJE ! Nie mam nawet pojęcia co pozwiedzać. Ale jutro w biurze mi powiedzą, więc wam opiszę, jak znajdę gdzieś darmowe WiFi.
A tak na marginesie. Cała Ameryka Południowa nabija się z argentyńczyków, na pewno brazylijczycy i chilijczycy. Po prostu w Argentynie zadzierają nosa, twierdzą, że są europejczykami w Ameryce Południowej, uważają swój kraj za najlepszy. Podobno krążą dowcipy o nich. Musi to być prawda, bo w Brayzlii słyszałem docinki o nich i w Chile też.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz