niedziela, 28 czerwca 2009

Dzień 15 - deszczowe Santiago

wieczorem zaczęło padać, rano padało, nie chciało mi się nawet wstać. Zwklekłem się z łóżka o 10.30. No w końcu to wakacje i mam robić to co chcę. Teraz siedzę w hotelu i piszę maile. Pada porządnie. Teoretycznie mógłbym wyjść bo kurtkę mam niezłą co się deszczowi nie daje, ale co z tego. Najsłabszym punktem są buty. Przy tym sporym deszczu nabrałyby wody. Najwyżej spędzę cały dzień w hotelu. Jutro prognoza jest dużo lepsza ma być bez deszczu. No chyba, że deszcz zamieni się w mżawkę to wyjdę do jakiegoś muzeum.

Ogólnie poszedłem sobie na górę San Cristobal (serro San Cristobal). Mieści się tam zoo i 2 kolejki linowe. Jedna nazywa się Funicular druga Teleferico. Niestety ta druga jest w remoncie do 10 lipca. Polecam, ponieważ widok z góry na całą okolicę jest niesamowity. Na górze jest sanktuarium maryjne z małym kościołem. Później pochodziłem po obszarze zwanym Bellavista (mnóstwo knajpek i klimat młodzieżowy lub raczej hippisowski). Później chciałem wejść na górę Santa Lucia ale była zamknięta. Cóż spróbuję innego dnia. Przez resztę dnia pokręciłem się po okolicach między stacją metra Los Heroes i Universidad de Chile. Mają tam fajne 2 uliczki Londras i Paris czyli Londyn i Paryż. Bardzo fajne urokliwe miejsca. Wsiadłem w metro by sprawdzić skąd odjeżdżają autobusy dalekobieżne. Przejazd meterm kosztuje 460 $ czyli pesos (obecny kurs to 1 USD = 525 pesos). Tutaj bowiem symbol pesos to właśnie znak dolara "$". Natomiast dolary USA oznaczają jako US$. Link do galerii zdjęć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz