Ufff... urlop w końcu.
Można się skupić na zwiedzaniu. Chociaż nie jest to tak proste. Bo przecież trzeba sobie ustalić plan. Na szczęście od czego jest internet, no i ludzie w biurze.
Ogólnie w hotelu spotkałem Bułgara i od razu nawiązaliśmy wschodnioeuropejską prawie, że przyjaźń.
Dziś (jeszcze jest 23:57) zwiedziłem chyba z połowę Santiago. W pierwszym momencie wywarło na mnie średnie wrażenie, ale potem było lepiej. Najpierw przeszedłem się wzdłuż parku Parques Forestal gdzie po drodze natknąłem się na Muzeum de Bellas Artes. Budynek muzeum ładny. Ekspozycja w środu dla koneserów szuki szczególnie nowoczesnej. Porównując do łódzkiego muzemum sztuki to chowają się. Potem pochodziłem po okolicach Municipalidad de Santiago i kościoła Santo Domingo (był zamknięty :-)). Następnie Mercadro Central czyli targ z rybami i innymi takimi morskimi ustrojstwami. Standard, ale pewne ryby tam były naprawdę spore. Oprócz kupna świeżutkich owoców morza, można było tam zjeść, bo mnóstwo różnych knajpek tam się ulokwało. Ta okolica i uliczki trochę mi przypominały Bukareszt. Styl Belle Epoque (lata 20-30) i wydaje się, że lata świetności minęły. Potem spacer w okolicach Centro Cultural Estacion Mapocho. Potem pochodziłem w okolicach parlamentu (Ex Congreso Nacional), Sądu Najwyższego (Tribunales de Justica). Na samym końcu trafiłem na Plaza de Armas. Centralny plac w Santiago gdzie jest katedra (Catedral de Santiago), którą warto napradę zobaczyć, muzem narodowe (jeszcze nie byłem) i parę fajnych budynków. Bardzo fajne miejsce. Poza tym w sobotę była jakaś impreza gejów i lesbijek. Potem przeszedłem się deptakiem Huarfenos i Estado. Takie fajne depatki z dużą ilością ludzi. Zatrzymałem się w McDonaldsie bo jest tam darmowe WiFi. Zadzwoniłem do domu z netu (polecam Tlen - tanio i dobrze). Ogólnie dzień całkiem, całkiem. Ale teraz tzn. o 0:45 pada deszcz :-(.
Prognoza na jutro jest kipeska. Deszcz i 12 stopni :-(.
Pozdrawiam i idę spać. Zapewne niektórzy się budzą (Emil ?) a niektórzy idą spać np. po własnym weselu (Asia :-)).
sobota, 27 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz